Po dość długiej nieobecności…

Ostatnio wiele się wydarzyło. Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że większość z tych rzeczy to sprawy zawodowe i finansowe, lecz zaliczane do grupy tych nieprzyjemnych. Z małymi wyjątkami, w sferze uczuć zanotowałem poprawę, ale akurat to was nie powinno interesować :) Przejdźmy jednak do sedna sprawy i porozmawiajmy o pieniądzach

Pierwszą i chyba najistotniejszą nowością jest to, że nie została mi przedłużona umowa o pracę w zakładzie, w którym przepracowałem ostatnie 12 miesięcy. Prędzej czy później można było się tego spodziewać będąc zatrudnionym jako pracownik tymczasowy, czyli innymi słowy „do odstrzału”. W związku z tym zostałem odcięty od comiesięcznego przypływu gotówki, co z kolei powinno mieć bardzo negatywny wpływ na moje inwestycje, ale zrobię wszystko, żeby moje oszczędności nie doznały nagłego szoku. Na rachunku inwestycyjnym wciąż posiadam 600 zł. plus odsetki, które nieco stopniały i wynoszą teraz 13,79 zł. (czyli razem: 613,79 zł.). A moim nadrzędnym celem jest ich nie wypłacać pod żadnym pozorem.

Dobrą wiadomością jest to, że posiadam wystarczające oszczędności (spoza funduszu) aby spłacić kredyt za komputer, na którym działam właśnie w tej chwili. Mam do zapłaty jeszcze 4x 277 zł. Dam radę, ale nie zamierzam spłacać tego jednym rzutem, to byłoby nierozsądne z mojej strony, zresztą po co miałbym to robić? Tak czy inaczej nie straszne mi te raty (chociaż w sumie mogłoby ich nie być), mam póki co pieniądze więc mam i komfort psychiczny. Jeżeli w ogóle może tak powiedzieć osoba bezrobotna.

To takie największe zmiany jakie zaszły ostatnimi czasy w moim życiu. Jeszcze przed końcem umowy, cały kwiecień, starałem się zostawać na nadgodziny w tygodniu, a także przyjeżdżać do pracy w soboty (jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zostawać na nadgodziny tak często), co przełożyło się na największą wypłatę, jaką tam uzyskałem (nie najlepszą w życiu, ale jednak jedną z najlepszych), dlatego też nie jestem na najgorszej pozycji, ale fakt faktem, muszę w miarę szybko znaleźć inne zajęcie, bo inaczej splajtuję w przeciągu kilku tygodni, a tego naturalnie byśmy nie chcieli.

Jeżeli chodzi o podsumowanie portfela to jeszcze dzisiaj postaram się za to zabrać i na dniach bilans znajdzie się na blogu. Żeby rozbudzić waszą ciekawość (i zazdrość ;p) przyznam, że gdyby nie to, że straciłem pracę, byłby to najlepszy miesiąc w mojej inwestorsko-amatorskiej karierze.

Pozdrawiam,

Krzysiek N.

Dodaj komentarz